Nadszedł czas na fenomenalną walkę z udziałem AJ Styles'a. Wiadomo już co się święci, Styles idzie Backstage'em, kierując się wejścia na arenę. Jeszcze chwila i każdy usłyszy niesamowity theme song.

Get ready to fly
I am i am
I am I am
Whoooaaaa (Get ready to fly)
A,Fly,J,Fly,Styles

They say i couldnt do it. (Huh?)
Say the name for it. (what?)
Your intention is to pass then pay for it (Yeah)
Thats why this kid's on top,he belongs there
Thats why he takes it all,its like he owns it (own)
Fly high now,like the birds do.
Its all over when Styles is flying over you. (ooh..)
Dont forget the name A. Do i need to explain?
J Welcome to TNA,we about to change a thing



Wraz z puszczoną muzyką, na arenia pojawił się Pan Fenomenalny, klasycznie ze swoim kapturem na głowie, oraz w rękawiczkach. Jedynym źródłem światła na sali był "deszcz iskier" oraz błękitne lasery. The Phenomenal One Zaczął podskakiwać w miejscu, tym samym zagrzewając się do walki. Momentalnie zdjął kaptur by jedynie pokazać najlepszą na świecie pozę! O tak! Niesamowity AJ Styles, ruszył w stronę ringu, by dokonać czegoś niesamowitego, przybył tu by dać niezwykłe show, którym zawstydzi, każdego szanującego się fana wrestlingu! Wraz z następnymi słowami piosenki, przeszedł obok fanów, przez rampę, aż do ringu. 



W upływie paru chwil, mężczyzna doszedł do schod, tym poczynaniom towarzyszyły mu słowa Christy Hemme:

~ The Following contest is for the Extreme Rules Tornado Tag-Team Match! Introducing first, from Gainesville, Georgia! "The Phenomenal!" AJ STYLES!"



The Phenomenal On stanął przy narożniku, oczekując swoich rywali. Pełny sił i motywacji oczekuje tego momentu, żeby pokazać się z jak najciekawszej strony!

Ostatnio edytowany przez Piecu (2012-11-26 16:34:51)

Awesomeeee !!




Wchodzę na rampę, robię swój charakterystyczny taunt i kieruję się w stronę ringu...
Czekam na *gong*

Kolega zapomniał napisać par...dodatkowo daje wam limity
AJ Styles Vs The Miz - 500 słów
Edge Vs Cm Punk - 800 słów

Fajerwerki buchają, zaś świetnie przygotowana hala, aż kipi z radość na mój widok. Debiut i już czuję się jak mistrz. Wszyscy się niecierpliwią < w tym ja, > kiedy zabrzmi sygnał do ataku. Wszystko perfekcyjnie przygotowane. Czy pierwsza gala tej federacji zakończy się pięknym uczciwym pojedynkiem? Miejmy nadzieję. Wszystko dziś może się zdarzyć, lecz ja Ratek-R-SuperStar Edge, zawsze dam z siebie wszystko, wycisnę ostatnią kroplę potu, ostatnie uderzenie serca. Choćbym musiał zginąć. To moje motto, które zawsze mnie podbudowuje i tym razem nie było inaczej. Cały aż płonę. Trema lekko daje się we znaki. Ciężko jest się skupić w takim hałasie, jaką ogarnia halę. Nie słyszę własnych myśli, a co najgorsze mogę nie usłyszeć gongu. Podchodzę do stojącego metr ode mnie Phenome One, który dziś posłuży mi jako Tag-Team Partnera. Witam się z nim przybijając piątkę i klepiąc go po plecach. Grunt to współpraca. Przeciwnikami nie są byle zawodnicy rzuceni po to by zostać zgniecionym przez naszą dwójkę, lecz dwoma potężnymi i świetnie przygotowanymi zapaśnikami. Nie wolno mi się poddawać już na samym początku tego starcia. Nagle do mojego dociera kilka słów, dopiero po chwili zrozumiałem co powiedział do mnie Styles :
- Masz jakiś plan? Przecząco pokręciłem głową, na co szybko odpowiedział:
- Ja biorę aroganta, ty weź długowłosego. Kiwnąłem na zgodę, po czym lekko zacząłem podskakiwać i kręcić nadgarstkami. Zaczyna się.

Ciarki przeszły mnie po plecach, kiedy doszedł mnie dźwięk tego zabójczego urządzenia. Publiczność, ani na sekundę nie uspokoiła się nadal wariuje, szaleje, wstaje i siada. Nie wie, co poczynić. Nie można zejść poniżej poprzeczki, jaką postawiły nam poprzednie starcia. Trzeba ją przeskoczyć. Show czas zacząć. Pokręciłem jeszcze włosami odgarniając je za ucho i ruszyłem w jego stronę, obok mnie rozpoczęła się batalia. AJ wściekle rzucił się na Miza, widzę, ze przegrywa, ale mam o wiele większy problem w postaci nadciągającego Punka. Odruchowo ziołem nogi w kolanie i wyskoczyłem do góry ustawiając się w pozycji poziomej. Niepanujący nad sobą mistrz, SES nadział się na podeszwę i padł na matę wraz ze mną. Szybko zerwałem się na nogi. Rozejrzałem się po ringu wypatrywałem go osobę, która chciał wściekle mnie zaatakować, lecz została skarcona. Tak widzę go już wstaje. – Myśl Adam, myśl – Mowie cicho pod nosem. – Mam - wykrzykuje. Gdybyśmy byli teraz w animowanej bajce to nad moja głową zapaliłaby się lampka. Ale Wrestling to nie bajka, lecz rozrywka, bardzo niebezpieczna i drastyczna dla młodych widzów. Dbanie o to by skończyć wszystkie walki to większy wysiłek niż samo obijanie przeciwnika. Zanim się spostrzegłem ten ponownie biegł w moją stronę z błyskiem w oku można z niego wyczytać jedno uczucie, które dominuje nad resztą – żądza władzy i wściekłość. Nie dam mu się zdominować. Brooks, wpadł na mnie, za ja przechwyciłem go w odpowiedniej pozycji, wyniosłem i posłałem jego ciało prosto na matę, za pomocą akcji, która zwie się FlapJack. Pięknie! Pierwsze akcje, za mną, ale to dopiero początek. Mój osobisty przeciwnik popełnia za każdym razem jeden podstawowy błąd – roztrzepanie, nie może skupić się na jednej małej drobnej rzeczy, jest rozkojarzony i wciekły, a wiadomo, że to wymusza na nas wiele niewymuszonych błędów. Takie jest życie. Publiczność, nadal nie korzysta z możliwości siedzenia, tylko dalej dopinguje nasze postacie na stojące, uniosłem jedna rękę, zaś drugą poprawiłem włosy, które zasłaniały mi oczy. Teraz tylko czekać, aż wstanie, przyszykowałem dla niego Wielką Niespodziankę! Wreszcie poczułem jak adrenalina uderzyła prosto w moje serce, które rozpoczęła wysyłanie ją do krwi, cały buzuje, a na policzkach się czerwienię. Momentalnie czuję się silny, mocny. Przeszło mi również uczucie „popełnienia błędu”. W tym momencie jesteś martwy Punk. A co mi tam, po co mam się panować? To Main Event. Pomogłem mu ustać w poziomie. Odchyliłem dłoń do tyłu, zacisnąłem, w pieść i posłałem prosto w jego palik. Przeciwnik, odleciał na metr, lecz nie upadł. Nie wiem, czy się śmiać czy płakać. Ponownie, wykorzystałem „otwartość” jaką oferuje mi Brooks. I wymierzyłem kolejny cios, dokładnie w to samo miejsce. Nie zaprzestanę na tym. Posłałem jeszcze jedno uderzenie, lecz tym razem w trochę niższe partie ciała a dokładniej mówiąc w podbrzusze. Ostatni cios zafundował mu dużo dawkę bólu, która powinna trzymać go przez co najmniej minutę. Zaszyłem za jego plecy, założyłem rękę na kark i zahaczyłem nogą o jego dolną kończynę. W tej pozycji, przeniosłem ciężar to przodu i mocno szarpnąłem powodując, że obaj upadliśmy, lecz na pewno mocniej podczas wykonywania tej akcji ucierpiał CM.[ Russian Legsweep ] Biedaczek. Trzyma się skulony za główkę. Aż łezka w oku się kręci. Dla takich typów szkoda łez, a na pewno moich łez. Ten facet chciał mnie pobić zniszczyć, a może i nawet kontuzjować nie panował nad sobą , to teraz karta się odwróci i to ja go zdominuję. Mój Tag-Team partner radzi sobie nijak, nie wiem jak to nazwać, ale chyba nie jest zbyt dobrze. A więc dziś w ringu to ja mogę nazwać się samcem Alfa.

Spoiler:

ilosc słów: 799, unikalnych: 496